Sede Vacante


Mrożone, smażone gołębie



Wsadził gołąbka do zamrażalnika.
Prosiły te oczka, by nie.
Jeszcze nie czas i tak pięknie wokół.
Wsadził.
Tak, jak wszystkie przedtem i potem.
 
Wrzucił w ogień skowronka.
Choć matka za niego była gotowa.
Ona na potem. 
Rozerwana nabrzmiałym.
 
Rzucił o ścianę zabawnym uśmiechem.
On też, choć nie zabawnie.
Szaleńczo.
Tryumfował.
 
Ile warte jest życie
ze wzrokiem wpatrzonym w rzeź noworodków?
 
Trzeba iść swoją drogą, bo co? Bo jak?
 
Tylko po co to wszystko?
 
Każde jest moje.



https://truml.com


drukuj