Edmund Muscar Czynszak


Lawiny bezsilności


Staje na placu
skupisku papierowych cieni
zdjęcie z plakatu w czerni
zagubione spojrzenie.
Zerwane skrawki gadżetów 
wirują na wysokości wzroku
zagubionego w czasie.
Mężczyzna rzuca
pogardliwym uśmiechem  
krępując moje ruchy.
 
Zgiełk nieznanej ulicy.
wciska się w szczeliny myśli.
Nieme kuranty zegara
na wieży starego kościoła,
dawno straciły  barwę
pozostając w milczeniu.
 
Świat powolnie przekracza
granice galaktyki mojego istnienia
sylwetki starych kamieniec topnieją.
Jestem cieniem który
rozpływasię w zmierzchu.



https://truml.com


print