Jarosław Baprawski


Po wieczny odpoczynek


każdy dzień to niekończaca się batalia
na dzień dobry podrywa w kolejne starcie
telefoniczny komunikat automatycznej sekretarki
telekomunikacja polska

znowu brak wpłaty
do kurwy nędzy
kurwa

stajesz na arenie w szarówce dnia
po nocy która nie dała wytchnienia
po nocy która wyje jeszcze grzesiukiem
po nocy która skonała o czwartej nad ranem
najebana w trzy dupy w złudnym szczęściu wizji
że świat okaże się mądrzejszy od ciebie
wyśle swoich umyślnych
i poprosi o rozejm
gołębie serce 

ni chuja
pijesz frontowe 
by nie czuć ciężaru
spojrzeń z trybun koloseum

nim zginiesz jako wieczny gladiator
co jakiś czas dostąpisz zaszczytu
występując jako wolny obywatel
w wyborze cezara i świty bałwanów

potem won
w społeczną przynależność
szarych zjadaczy chleba
pitowych rozliczeń
statystyk

w kajdanach kieratu
na udeptanej ziemi przodków
przy kciukach skierowanych do dołu
zaczrpniesz siłę i pogardę dla śmierci
ze strzępków słów jedynej modlitwy
"jako w niebie tak i na ziemi"

po wymazanie z kartotek
za życia umarłych



https://truml.com


print