Edmund Muscar Czynszak


Świat w tonacji szarośc


Poza okienne pejzaże zmieniająsię
niczym obrazy na tapecie monitora,
drzewa porastają soczystą zielenią
bielą płoną zimowe poranki
na przemian
zatapiając się w odmętach nocy.
 
Stare cienie z wczorajwracają
wieczorami ociekającymi ciszą
wtedy własne myśli najlepiej słyszę.
Czasem jeszcze mi się chce
choć sam nie wiem, po co?
Dawne wspomnienia potargane
wiatry burzą lustro jeziora
prozą dnia, skrepowane nie mocą.
                                                                                                                      
Pociąg uparcie pędzi w nieznane
stoję na kolejnej stacji bez nazwy
zagubiony jak bagaż, bez celu
obarczony, kolejnympytaniem
czy jeszcze potrafię kroku dotrzymać?
zatańczyć ten znany, choć inny już taniec.
 
Dlaczego świat tak wczoraj piękny
z bukietami wiosny na skwerku
dziś nie jest taki jak poprzedni
Czy to tylko nie pogoda chwili
strach dziecka błądzącego
po pustym placu bez matki
z wilgotnym spojrzeniem w oku.
 
A może zawiłość losu,
zegar co krok swój zgubił
w czasie przeszłym zabłądził.
 
Obraz mojej monochromatycznej
rzeczywistości,
pustostan duszy na skraj przemijania
z wyrazem bezsilności.



https://truml.com


print