Yaro


babcia


rwała pierze z gęsi
piekła chleb na liściach chrzanu 

teraz opuszczona stara chata
pokryta trzciną
porośnięta mchem i łaty

parę zdjęć pokrył kurz
na ścianie pocięty fartuch
w kieszeniach rodzą się myszy
od kilku pokoleń

zapach pierogów i kapusty z beczki 

zostawiła wspomnienia
odeszła gdy matce dziękowałem za mleko 
została pamięć
ślady po pręciu na łydkach 

przytulała gdy z sanny wracałem
zimą przy piecu tuliłem się do niej
teraz gdy jej nie ma
nie ma nawet zimy 
zapalę znicza pomodlę się w ciszy



https://truml.com


print