Alutka P


ze spokojem przygląda się papierowy tygrys


kobieta z gałązką brzoskwini
wierzyła w uścisk żelaznej ręki
robiła to z każdym następnym owocem
lepka maź pokryła wnętrze
niebieskawej pleśni nie będzie końca

sny o potędze za zamkniętymi drzwiami
czubek nosa z drugiej strony
chciała przecież dobrze

należy oddzielić to co chybione
boskie od właściwego

cesarskie na kruchym lodzie pisane
mała banda czworga teraz robi pod siebie
dobrze że lud koczowniczy zebrał swoje jurty
tkane słowami mogą wyrastać gdziekolwiek

nie będziesz mieć cudzych bogów prócz mnie

w drugich Chinach już przestali się kłaniać
otwierają brzuchy nasycone własną treścią
już zalane karczemne stoły ciężkie
od plugawych słów gorsza będzie cisza



https://truml.com


print