sisey


Betlejem zero jedenaście


chodźcie pod dach mój
podzielę się z wami niczym
jest wolne miejsce przy stole
tradycyjnie zatrzaśnięte drzwi
 
niepokalany obrus niebiańska choinka
a ty powiedz powiedz człowieku
jak ich rozpoznać gdy
w aureole mało kto wierzy
prędzej w zapach niedomytych ciał
może stoją po chleb w kolejce
nie na miejscu
 
może ciągną wózek ulicą
bezrobotny stolarz i brzuchata
dziewica w płaszczyku kusym
a to taka porządna dzielnica
śmiertelna dla metafor



https://truml.com


print