Jarosław Baprawski


Niepokonany


czasem czuję się samotny
uciekam przed gwarną wódką
piwnym rechotem kolegów
myśli przybierają na wadze
z pórkowej w ciężką
krople potu
chwila bezdechu
wewnętrzne dialogi
łapią na wykroku
i jedna myśl

wyjść z tego
pierolonego narożnika

wszystkie za i przeciw
biją po wątrobie
wbijając igły
wracają 
do głowy tęsknotą

poranki i zachody
wtopione w bezbarwną szarość
zaciągają zwątpieniem
 
bliski nokaut
zachęca do ucieczki
rzucenia ręcznikiem
odwieszenia rękawic

w smugach marzeń
dostrzegasz nagle
tyle kolorowanek

przeraża brak kredek
o pastelowych odcieniach
 
pozostał tylko ołówek
i coraz mniej czasu 

naszkicować obecność
zaznaczyć siebie 

w twoich oczach
otworzyć miłość

spłonąć

kawałek po kawałku



https://truml.com


print