Sztelak Marcin


Garść puchu



  I. Kocha. Nie kocha                                                         
 
Dziecinna zabawa, jednak
uparte zrywanie listków.
I kartek z kalendarza.
Później brodzenie w coraz gęstszym
stosie.
Tęsknota.
 
Gdzieś tam ludzie oddychają
w powolnym rytmie walca.
Czasami znacznie szybszym.
Intymnie.
 
Nogi drętwieją od szybkich
spacerów,
po nocach. Na dzień się już nie
czeka
i wieczór pachnie inaczej.
Najpewniej beznadzieją.
 
Chociaż, być może,
zaprzepaszczeniem.
 
  II.Chwała niech będzie                                                      
Pierwszym pocałunkom. Dłoniom
błądzącym
na oślep. Niepewnie.
Drżeniu, co ogarnia.
Niespodziewanie.
W ułomnych chwilach.
 
Stawaniu się pełniom. Doskonałością
zatracenia, Temu, czego nie trzeba
wymawiać. Nawet szeptem.
 
Całemu światu w jednym słowie.
„Jesteś”.


  III. Śniłem                                                                          
 
Byłaś wiosną w upalne lato
i szarą, przymgloną jesień.
Piłem z ciebie nieprzytomnie.
Zachłanny,
wierząc w bezdenność.
 
Uleciałaś wraz z ostatnią kwadrą
roku. Znowu dech zaparło.
 
Nagle zabrakło wybaczeń, łzy się
wypłakały.
Czas popędził na złamanie karku.
Zostałem
z ostatnim zdjęciem.
 
Takim bez uśmiechu,
tylko i wyłącznie na pamiątkę.



https://truml.com


print