Yaro


dzieci


dzieci uczą  miłości
słowa burzą betonowe pomniki
dla których umarł szacunek

błyskawice rozwieszają
ciemne mocne zasłony na scenach nieba

skruszone z niewiną miną
proszą o czekoladki i żelki o smaku coli

zapracowana matka
taszczy z zakupami w progi domu

ojciec zachlany śpi
z butelką przy boku
to jego alibi
że coś robił

dzieci zukrytym żalem mowią prawdę
tata stał jak niedzwiedź na dwóch łapach



https://truml.com


print