28brrr10


......




Ubrana w wytarte dżinsy i ciemnozieloną bluzę z kapturem,
energicznie przemierzała miejski  chodnik.W dłoniach ,
kwiat owinięty celofanem  . Drogi wypełnione sznurem aut. Zajęci
sobą, wpatrzeni w migocące światła, raz zielone, żółte, raz czerwone, przez rurę wydechową, za szczelnie zamkniętymi szybami, rejestrujemy rzeczywistość.. Jezdnia szeroka, trójpasmowa, ponad dachami aut,
zauważyłem kwiat ,  z rąk się uwolnił, kaptur  odkrył kasztanowe włosy , ruch  się zatrzymał i słychać było ciche tętno stygnących silników . Ciekawscy , opuszczali wnętrza aut , patrząc w nadziei, że ów epizod nie opóźni powrotu do domu.



https://truml.com


print