sabathini


szeptem w dłoniach


                        Dominice

bezdrżeniem twoich powiek
staję się

czekoladą w dłoniach rozpuszczoną
lekko płynę
pomiędzy palcami
które we włosy moje zwykłaś
wplatać
niewidoczną nitką usta przewiązując
by krzykiem
nie splamiły

delikatnie orzech włosów
zaplatał sie w jezyk twój
tuż przy moim

w podprzestrzeni spontaniczne myśli
zielenią odurzone
szukały tobą powietrza
przejrzystrzego
ponad

...

bym niczym być nie zapragnęła
ledwie spojrzeniem
pośród burzy



https://truml.com


print