Edmund Muscar Czynszak


Klepsydra zdewaluowanej historii


Poranek pogodny planów dnie nie zdradza. Słońce w klepsydrze czasu.Skrywam się w iluzji życia.
Może jeszcze się spotkamy po stronie cienia?
*
 
Wczoraj zabrało ostatnie złudzenia. Pozostał tylko zimny serca kamień. W promieniach woskowej świecy. Jak ćma spłonęły
marzenia. Pogodna wiosna Cię przyniosła, jesień Cię zabiera.
Lecz nic nie zdoła pokonać wspomnienia.
 
*
 
Czemu odchodzisz tak daleko? Za morze milczenia.Co zamazuje mi  Ciebie? Czy jeszcze jesteś? Czy już Cię nie ma? Sam już nie wiem.
 
*
 
Pozostawiasz mnie na progu swego domu. Rzecz niepotrzebną nikomu. Jakby mnie nie było wcale.
 
*
 
Oddechu twego już nie słyszę. Sennym głosem nie
dotykasz. Czasem jeszcze w snach kocham się zaplącze. Samotna noc nie zachęca do spania. Postrzępione skrawki rozmów. A ty coraz dalej i dalej…
Myślisz, że to była miłość?
 
*
 
Przybity niewinnym gestem powoli umieram. Dzień kończy się nad moim miastem.  Ile warte jest życie, gdy opuści nas miłość. Niespakowany, a już czas się zbierać. Nie do końca jeszcze ją odkryłem.
Czy jeszcze chwilę pozostanie, czy odejdzie teraz.



https://truml.com


print