Penthesilea


defibrylacja


*
odwilż kopniakiem wyważyła drzwi
znów wierzę w samozapłon
potrwa krócej niż lato nad tundrą

na rzęsach skrapla się dzień polarny
przenoszę za linie turzyc
słoneczne adagio

rozsadzi spierzchniętą zmarzlinę

**
minutami zszywam rozdroża
wszystkie przyprowadzą do mnie

w jednym zbliżeniu

zanim horyzont zasnują kry
wyliżę ziemiankę pod wrzosowiskiem

gościnnie

***
przykleiły się do palców
gałązki wypowiedziane
w ptasim gnieździe

z dziupli parują nuty
po śnie zimowym

witaj



https://truml.com


print