lajana


Przy(jaźń)


piszemy na cztery ręce
za rzeką noc zawiesza płaszcz na sosnach
księżyc wplątał się w chmurę ponad dachami
sowy na dzień dobry składają wiersze
z wieczoru między brzegiem a brzegiem
snuje się opowieść
 
wraca pierwsze z prostych sylab
jak herbata z chińczykami na zmęczenie
smakuje kostką cukru zapamiętaną w kryształach
 
miejsca coraz wyraźniejsze
tworzą mapy porywają na grzbietach wspomnień
niczym dzikie rumaki przekwitłych łąk
opowiadają śpiew skowronka o świcie
 
chłód północy studzi południe
napar traci ciepło wzmaga gorycz
tylko kąciki ust rozpalają słowa
w słodkim syropie ukołysane płatki
śnią pełne kwiaty
 
nie pozwalamy płakać życiu
serce porusza grzechotką
po jedną kroplę (u)śmiechu
warto otworzyć wnętrze
 
Przyjacielowi zza rzeki



https://truml.com


print