oczy jak pustynia


A mnie to Dali


odcięty w antyramie, ni to drzewo, ni człowiek,
przystrzyżone gałęzie jeżą się na grzbiecie,
pochylonej głowie. wyrzeźbione ślepia wyglądają z mroku,
mgły gęstej jak ściana lub bielmo na oku i rusza  wśród ciszy
od tańca. garbi się ku jesieni, jakby miał ptasią klatkę
piersiową lub chciał zrzucić liście

i odprawia czary. po co i dlaczego?
nie wiem ale zatrzymuje i zamyka  rozmowy.
pokręconymi dłońmi żongluje napięciem, skupia
uwagę, energię. spływa spod zdrewniałych palców w wir magiczny,
płomień oswojony, okiełznane iskry, owinięte kręgiem
tajemnicy. a mnie to dali.



https://truml.com


print