Weidorje


Lima, szósta rano (Lima V)


Uchodźca z polskich upałów
upajam się chłodną szarzyzną
tak zwanej egzotyki.
Bezkształtne cielsko oceanu
wpełza rankiem na taras
oraz do sypialni.
Deptakiem truchtają tubylcy
wydłużając sobie życie
za pomocą biegania.
No, ale do tego trzeba by
wyjść spod kołdry,
A ja?

Ach, Limo ma,
na cóż nam ta mgła?



https://truml.com


print