Andrzej Talarek


Wczesna jesień


 
początek jesieni jest cyfrą w kalendarzu niezauważalną
w radości nad ostatkiem lata na odległość lotu jaskółki
jeszcze ciało promieniuje niewidocznie w świetle słońca
odczuwalnie dla dłoni wsuniętej w dłoń
 
wciąż puls ciała jest silniejszy od pulsu ziemi gotowej do snu
nie patrzymy pod nogi na wyboje zerkamy w niebo śmielej
niż kiedyś w rozgałęzione korony zwieńczenia lata
 
już nie tacy zwinni schylamy się po liść dębu który rósł
z nami liść lipy tulący przesłanie miodu
dzieciństwa  lekkiej choroby czujemy zapachy
mięty rumianku i dziurawca w usychającym bukiecie łąki
brązowiejącym słoju
 
jeszcze umykamy myślom na które spadnie śnieg
siwych włosów zaczesanych na wszelki wypadek
bo nie wszystkie ptaki odleciały na południe
 
prócz kruków łażących leniwie po polu
kolorowe bażanty dojrzałej uczty krzyczą z oddali
wysmakowaliśmy życie w pełni lata
biesiadowaliśmy a wczesna jesień jest deserem
podanym na pamięci
o najlepszym
 
 



https://truml.com


print