Marzena Przekwas-Siemiątkowska


Ryby lubią żyć




 
W dłoniach wiatr nacicha .
Na podłodze  siedzi czterolatek: 
- Mamo, zbudowałem dla ciebie pałac, możesz w nim zamieszkać. Napisałem też
 list do św. Mikołaja. Przyniesie ci dom i chusteczki. Nie będziesz
już płakała. 
Biorę go w ramiona, wielki świat zaciśnięty w małych piąstkach: 
- Kochasz mnie? 
- Kocham. 
- Mocno mnie kochasz? 
- Najmocniej jak potrafię. 
Chce by wplątać palce w jego blond włosy.  Opowiadać, o dinozaurach i
tłumaczyć dlaczego Ichtiozaury musiały połykać kamienie żeby
móc się zanurzyć. Wypluwały je później, by wyjść na ląd. 
- Mamo, dlaczego one zjadały małe rybki? 
- Musiały coś jeść , kochanie. My też przecież jemy ryby na obiad. 
- Nie, nie możemy ich jeść! Ryby lubią żyć i muszą rosnąć – Robi  smutną
minkę, przerzuca stronę. 
Śmieje się kiedy łamię sobie język na nazwach wymyślonych przez ludzi, którzy
strasznie się nudzili. 
Chociaż czasem zastanawiam się czy to nuda, czy wypychanie worka z
próżnością? 
Nikt poza nimi nie potrafi poprawnie wymienić nazwy  Brachytrachelopan. 
Całkiem zwyczajny  gad, on tylko przybierał jaskrawe barwy godowe. 
Antoś tego zupełnie nie rozumie. 
Wieczorem je kanapkę wpatrzony w myszkę Micki. Na skrawku
usiadła pijana mucha, która nie miała ochoty odlecieć. Jak nic trafiłaby do buzi..
Nie zastanawiając  się długo machnęłam ręka i pudło - wytrąciłam kanapkę z
rączki. 
- Co mi zrobiłaś? 
Zamiast wytłumaczyć sytuację zaniosłam się gromkim śmiechem i nie mogłam
przestać. 
Nie dość, ze chciałam pomóc, to jeszcze dostałam ochrzan, bo jak powszechnie
wiadomo chleb spada masłem w dół więc przykleił się małemu do spodni.



https://truml.com


print