Andrzej Talarek


Żywioł dziewiąty - żona


 
 
przyszła jak zwykle spóźniona
po długim oczekiwaniu na właściwy moment
wyznaczony  porą roku zapisany  w kamieniu
tak długo czekałem przed wapienną bramą
w kolorze bieli poczernionej starością

wkoło tańczyli ludzie  śmiech mieszał się ze śpiewem
przyszła niespodzianie wierna i została po dni
które przyniosła starość posiwiała jak pień brzozy
wraz z lipami pachnąc wczesną wiosną ciepłym latem
żółtą jesienią i śnieżną zimą



https://truml.com


print