Ponczillo


Kupidyn się spuścił


Kiedy doszedłem zaczął padać deszcz.
To Kupidyn się spuścił
podglądając nas.
Kraśniał.
Kraśnieliśmy.

Na zimnej szybie
połączył nasze zdyszane oddechy
i swoje szczytowanie.
Po ostatnim pocałunku
zakreślę na niej znak
przebitego strzałą serca.



https://truml.com


print