Julka


O mowie


Zamknięte w głuszy myśli, łopocą skrzydłami,
jak ptaki zdolne latać, uwięzione w klatce.
 W odrętwiałym sam na sam, przewodzą nad nami
i wtedy bardzo chcemy w czyjeś oczy patrzeć.
 
Gdy się zmienią w dźwięk głosu, martwieją powoli,
dając się nieść w potrzebie chęci pustelnika.
Obnażona natura  bez tamy swawoli,
spragnionemu słuchacza, łatwo się wymyka.
 
Wyjęte kosztowności w przypływie słabości,
nierzadko lokowane są zbyt lekkomyślnie.
Nie czynić wbrew logice, byłoby najprościej,
lecz jak przekonać język - żeby zechciał myśleć.



https://truml.com


print