Zosiak


Nie pytaj więcej


Wiatr się za oknem rozmajaczył.
Już ze zmęczenia noc kaprysi,
a do księżyca srebrnej tarczy,
jak ćmy do światła lecą myśli.

Jedna za drugą, w tamten wieczór.
W twoje - "odchodzę, do widzenia".
W blasku latarni, co naprzeciw,
ostatnia słona łza usnęła.

Nie pytaj o mnie nigdy więcej,
bo jest cudownie, kolorowo.
Lato z kwiatami na sukience
rozleje błękit ponad głową.

Już żal uleciał z moich dłoni.
Noc cicho więdnie w koniczynie.
Budzi się ranek. Słońce płonie,
a usta?...usta są niczyje.


Zosiak



https://truml.com


print