agnieszka_n


szkice ołówkiem (2)


listopad zwija się w konwulsjach, wypluwa pianę z ust.
anorektyczne drzewa pochylają się nad wszechpłynącą breją,
która podmarza w nocy. liście spadają w letargu,
oczy wywróciły bielmem na wierzch.

zamaszyste cienie zostały śladem
po świetle, co jak smuga dymu znika 
w szczelinach wysokich i pękających ścian.

choć nadmiar, nie można 
kliknąć w  samotność i zgłosić spamu.

2011.



https://truml.com


print