bosonoga - Gabriela Bartnicka


Dziwne święto


mama mówiła że tata musiał lecz one czekały
na to hałaśliwe święto bo tylko wtedy już od świtu
dęły błyszczące trąby dudniły bębny i wiatr
przetrzepywał flagi a od bibułkowych kwiatów
w pstrych kolorach migotało w oczach
 
krótkie nóżki po długim marszu stawały się coraz
krótsze ale chwilę potem z pozycji na barana
widać było przeróżne głowy co wiązało się z odkryciem  
że nie na każdej są włosy
 
najbardziej zadziwiały głowy panów
powkładanych za lady zwane trybunami  
gdyż to w ich kierunku krzyczało się i powiewało
czym popadnie
 
prawdziwą frajdą był jednak finał - zejście z ramion
tatusia po cukrową watę albo balonik który często
umykał w majowe błękity 
 
 
 
 
/z cyklu – w oczach dzieci/ 
 
 



https://truml.com


print