Ezopsom


(De)monstra(n)cja



Jezioro
było na środku, skromnej zielonej niziny,

którego
brzegi porosły, wiecznie szumiące trzciny.


Pewnie
to był przypadek, a może działalność Słońca,

gdyż
była wśród nich też grupa- trywialnie mówiąc...
Myśląca!


To
wtedy się właśnie zdarzyło przyjęte potężną owacją,

gdy
wiekiem podeszła trzcina, zajęła się...Agitacją.

Dość-mówi-władzy
wiatru, co nas bezczelnie przygina,


szarpie
nami bezkarnie, w dowolną stronę wygina!

Mrozem
nas ściska i deszczem siecze, ale nie daje futra,


mami
poszumem lepszej przyszłości, lecz odsyłając...Do jutra!

Tyrania
wiatru nam niepotrzebna, bo to nasz gnom zniewolenia,

chcemy
uczciwej egzystencji...Bez służalczego myślenia!

I
tu emfaza wplotła się jeszcze, w mowy wolności wątki:


Jest
w świecie zieleń piękniejsza, są bukoliczne zakątki.


Plotła
by jeszcze te dyrdymały, swego kołtuna wałki,

ale
wiatr zgłuszył świst ścinania i odgłos uderzeń pałki.


A
poniewczasie samotna trzcina szepnęła szeptem do szwagra:

Owszem
możemy poszumieć, ale gdy wiatr nam zagra...


A
kiedy myśli niesforne, w twojej łodydze buszują,

podnieś
oczęta i spójrz na pałki, co tej wolności pilnują !

 
 



https://truml.com


print