Julka


Śmiysny Franek


(Gwara z okolic Podhala)

Latło miało się ku kłójcłowi. W Niebyłowie kozdy już płozwłził zbłoze dło stodoły i zacynynało się młócynie.  Jak się sło klolie jakie chałpy, swychać było jednakie klipanie, łup cup, łup cup,  bło przecie trza było wymócić zbłoze i wsuć dło srobków w kumłorze.
Ukłodało się łozwiozane snopki w kółeckło na klepisku w błoisku, i kliepało pło nim cepami na zmiane, roz jedyn,  roz drugi. Ziorka łostały się na klipisku. Sioło się je na przetaku, zeby łodzielić lekie pliewy. Słóme zaś, rznęło się na sieckarni, ktłorom trza było krycić rykami.  Ciyzko tło była rłobota. Siecke  połomiysano z łotrybami, zaliywało się w cebrzyku głorkiymi płomyjami i ciskało na dłodatek pokrajane kwaki, abło buroki, zeby bydłu liepi smakowało.
 Lzy się zrobiło przy młocyniu, jak głospłodorze zacyni uzywać dło tegło kóni i kierotów. Chłodziły se kłoniki w kółkło a wymyślone cepy móciły zbłoze.  Alie dopiyrło była Jameryka, kie pojawiła się we wsie maszina młockarnio. Tło już był luksus, ktłory jes do dzisiok.
 Ku maszinie trza było duzło pumłocników, tło tyz jedyn drugiemu łodrobioł i tak ta młockarnio chłodziła łod chałpy dło chałpy. Jak się nazbierało dło kupy tela tyk ludzi, tło i jedzynie głospłodyni nastrłoiła liepse. Upiekła bukty i zrobiła nojlepsy na świecie syr, płomiysany z masłym. Chliyb był zwycojnie upiecony ze swłóje moki w wielgim piecu. Dło tegło kawe zbłozłowo z mlykiym, abło harbata.
Na zakójcynie był boszcz i była tyz głorzołka.  A kiela śmiechu było, tło skłoda godać. Trefiło się poru takik zortołobliwyk bowidanków i łopłowiadali rózmaite wice. Ale tło inło na przerwak, bło maszina tak wyła, ze jedyn drugiego nie swłysoł.
 Łod jedne dło drugie młócki, chłodził pło wsie straśnie śmiysny Franuś. Un zawse wymyśloł takie psikuse, ze cheba nik nie zabocył tegło dło śmieszci. W zbłozu, jak poliezało w słodłolie, lubiały się łokłocić mysy. Naloz takie gniozdło i naściyboł na snurek tyk nagutkik małyk mysek.
Płowiesił se na syi i tak z tym chłodzi płomiydzy ludziami kłolie masziny. Dziywuchy piscały i rłobiły tyz inne wrłodliwe rzecy z łobrzydzynio.  Dło jedne chałpy, ka była młócka, były dłoś wysłokie schłody. Tym razym zasiok, założył się z Kzkiym spłod Torniny, takim samym guplym jak un, ło głorzołke. Płowiedzioł, ze będzie sed dło głóry i na kozdym schodzie se pierdnie.  Sed i pur, pur, chliap, hliap, pur, pur, chliap, chliap, aze dło same głóry. Łocywiście zokłod wygrał, a ludziska chytali się za brzuchy ze smiychu,a niektłorzy  płojscali się w płortki łod tegło. Jegło psikusy były tak łokrłopne, ze wygliodało tło, kieby był niespełna rozumu.  Alie un się przecie łozynił z dziewuchom z liepse rłodziny we  wsie, mioł śniom dzieciska, tło cheba był dło rzecy.
 Był se ta inło z niegło taki dło łozpuku śmiysny Franuś.  

Srobek - skrzynia na zboże, cebrzyk - duże naczynie z drewnianych klepek, kwaki - brukiew, - karpiele, Kierat, maneż – urządzenie wykorzystujące siłę pociągową zwierząt (koni lub wołów) do napędu stacjonarnych maszyn rolniczych takich jak sieczkarnia, wialnia czy młocarnia,bukta - ciasto



https://truml.com


print