przemubik


droga do oświecenia


MORDERCA - TAK 
ŚWIĘTY - TAK
       

...Gdy byłem już w TYM miejscu - góra piekieł przybliżała się do mnie -( Właściwie nie wiem czy to podmiot czy przedmiot się przybliżał). Teraz właśnie czuje, że trzeba to opowiedzieć.
Od początku. Gdy młodość była moją siłą, a mądrość słabością. Zszedłem na złą drogę. Za namową kuzyna przez przypadek zabiłem sąsiada. Czyn jak najbardziej godny pogardy - jednak wtedy to był traf losu! Nie wiedziałem wtedy, że kamień może zabić. Przypominam sobie jego potrzaskaną głowę.
Chociaż to zwykły przypadek - ja zapamiętałem to. Poczułem się jak zły człowiek - piekło zrobiło krok w moim kierunku.
W wieku dwudziestu lat, planowałem morderstwo - takie zaplanowane z zimną krwią. Dlaczego? - z chęci odwetu...kobieta ta, moja była partnerka - potraktowała mnie jak psa (tak to oceniałem). Rzekła do mnie :"jesteś głupią kupą gówna!". Teraz ona leży w trumnie, a ja odsiaduje dwadzieścia pięć..
Sąd uznał mnie za poczytalnego, ale z uwagi na dawną traumę (odnotowali to) dostałem "tylko" dwadzieścia pięć latek.
W więzieniu jak to bywa - samowolki nie ma, na szacunek trzeba zasłużyć i trzeba uważać aby nie stąpnać po grząskim gruncie.
Piekło jak wspomniałem było na wyciągnięcie ręki - góra piekieł czekała. Za morderstwo trzeba było zapłacić. Wyrzutów sumienia nie miałem. Do czasu.
Dni, miesiące, lata mijały - ja rozczytywałem się w różnorakiej literaturze. Zabrnąłem tak daleko, że zacząłem czytać tematykę buddyzmu tybetańskiego - w ten sposób poznałem historię Milarepy. "Morderca, mistyk, święty" - tak o nim pisano.
Zapragnąłem być taki jak on. Cóż pierwszy etap miałem już za sobą - teraz tylko pozostaje mi przejść z miscytyzmu do świętości. Może ktoś rzec, że w takim miejscu - zwłaszcza z takiim wyrokiem niemożliwe jest zmazać krwi z rąk. Mylicie się. Udało mi się przejść - mój stan oświecenia na dzień dzisiejszy jest taki: "żywy czy martwy nie ważne i tak przebywam w Czystej Krainie Buddy". Jaką drogę przeszedłem?
O tym dowiecie się w następnym nagraniu...



https://truml.com


print