Miladora


villa notte


ostatnie błyski lśnią w tarczy ratusza
złocenia murów szarzeją ołowiem
i stukot kopyt oddala się w czasie                              
 
wieczorny Kraków w blask nocy wyrusza
otoczką świateł lamp witryn i zdobień
usypia ptaki i składa w poddasze
 
gęstnieje ciemność ubita w foluszach
na tyłach domów samotny przechodzień
skrada się cicho herb ziewa na blasze
 
pan Piotr ramiona przeciąga ukradkiem
przymyka oczy w zadumie nad miastem
które go rano znów zbudzi hałasem
 
 
 
poetycki dialog z villanesca mattinata Stefanowicza
 



https://truml.com


print