Marek Gajowniczek


Nadzieja


Po Powstaniu Styczniowym
chłopstwo głodne nagrody
dobijało samotnych powstańców.
Za żywego, martwego -
rubla brał od obcego.
Nie przeszkadzał mu bat, ani łańcuch.

Zawsze były różnice.
Nawet w dniach wielkich zwycięstw
byli tacy, co myślą o sobie.
Pokazują swe blizny,
gdy Obrońcy Ojczyzny
rozstrzelani w zbiorowym śpią grobie.

Zawsze były podziały.
Jedne dłonie strzelały,
Drugie wciąż odrzucały petardy.
Ktoś podpisał lojalkę,
gdy brat jego za walkę
wyrok w celi wysłuchiwał twardy.

Dziś na jednej ulicy
stoją dwaj przeciwnicy:
miejski strażnik i młoda dziewczyna.
Ona kleczy pod krzyżem.
On podchodzi wciąż bliżej.
Czy go może sumienie powstrzymać?

Kainowe myślenie:
Jak sprowadzić na ziemię?
Może mgłą poprzesłaniać oczy?
Jest ostatnia nadzieja,
że Ten, który świat zmieniał
wciąż potrafi tu ludzi jednoczyć! 



https://truml.com


print