Withkacy


NAJBARDZIEJ HANIEBNY PROCES W DZIEJACH LUDZKOŚCI


CHYBA żadna rozprawa z czasów starożytnych nie jest tak dobrze znana jak proces Jezusa Chrystusa. Każda z czterech Ewangelii szczegółowo opisuje jego aresztowanie, osądzenie i egzekucję. Dlaczego powinniśmy się tym interesować? 
Ponieważ Jezus polecił swym naśladowcom upamiętniać jego śmierć, a przecież doprowadził do niej właśnie ten proces. Poza tym warto osobiście się przekonać, że wniesione oskarżenia były niesłuszne. 
Palestyna w I wieku podlegała władzy Rzymu. Rzymianie pozwolili miejscowym przywódcom religijnym rozstrzygać wśród rodaków sprawy sądowe zgodnie z prawem żydowskim. Ale najwyraźniej nie obejmowało to wykonywania na przestępcach wyroków śmierci. Dlatego też Jezus został aresztowany przez wrogich mu Żydów, a stracony przez Rzymian. Swoją działalnością tak rozsierdził członków żydowskiej elity religijnej, że postanowili go zamordować. Chcieli jednak nadać temu pozory legalności. Pewien amerykański wykładowca prawa nazwał ich knowania „największą zbrodnią w dziejach sądownictwa" ( Zdarza się, że kościoły chrześcijaństwa wykorzystują ewangeliczne relacje o śmierci Jezusa, by rozbudzać nastroje antysemickie. Ale pisarze Ewangelii, sami będący Żydami, absolutnie nie mieli takich intencji.)

Ciąg nieprawidłowości
Prawo, które Bóg przekazał Izraelowi przez Mojżesza, zostało nazwane „najlepszym, najbardziej światłym systemem prawnym, jaki kiedykolwiek wprowadzono". W czasach Jezusa istniało też mnóstwo dodatkowych przepisów, sformułowanych przez nauczycieli religijnych, a później włączonych do Talmudu (zobacz ramkę „Żydowskie przepisy prawne w I wieku", zaraz po artykule). Czy rozprawa Jezusa przebiegała zgodnie z obowiązującym wówczas prawem — zarówno tym danym przez Boga, jak i stworzonym przez ludzi?

Zastanówmy się, czy Jezus został aresztowany za konkretne przestępstwo na podstawie zgodnych zeznań dwóch świadków. Czegoś takiego wymagało prawo. W ówczesnej Palestynie sąd nie mógł podejmować żadnych kroków, jeśli ktoś nie zgłosił popełnienia przestępstwa. Oskarżenie można było wnieść podczas regularnej sesji sądowej. Nie wystarczyło jednak świadectwo jednej osoby. Potrzebne były zgodne zeznania co najmniej dwóch świadków, będących zarazem oskarżycielami. Dopiero wtedy istniała podstawa prawna do aresztowania podejrzanego (Powtórzonego Prawa 19:15). Tymczasem w wypadku Jezusa przywódcy żydowscy po prostu „szukali skutecznego sposobu, by się go pozbyć". Pojmali go wtedy, gdy nadarzyła się „dobra sposobność" — pod osłoną nocy, „z dala od tłumu" (Łukasza 22:2, 5, 6, 53).

Jezus został aresztowany, choć nikt nie wniósł przeciw niemu żadnego zarzutu. Dopiero potem kapłani i Sanhedryn (najwyższy sąd żydowski) rozpoczęli poszukiwania świadków (Mateusza 26:59). Nie mogli jednak znaleźć dwóch osób, których zeznania by się pokrywały. A przecież sąd w ogóle nie powinien zajmować się szukaniem świadków. Prawnik i pisarz Alexander Taylor Innes stwierdził: „Sądzenie kogoś - i to z myślą o pozbawieniu go życia— bez wcześniejszego postawienia mu konkretnych zarzutów słusznie można nazwać skandalem".

Pojmanego Jezusa zaprowadzono do byłego arcykapłana Annasza, który zaczął go przesłuchiwać (Łukasza 22:54; Jana 18:12, 13). Złamał w ten sposób prawo, według którego osoby zagrożone karą śmierci należało sądzić za dnia, a nie w nocy. Poza tym posiedzenie powinno toczyć się jawnie, a nie przy drzwiach zamkniętych. Jezus, świadomy, że Annasz nie trzyma się procedur, rzekł: „Dlaczego pytasz mnie? Pytaj tych, którzy słyszeli, co do nich mówiłem. Oto ci wiedzą, co ja powiedziałem" (Jana 18:21). Annasz powinien przesłuchiwać świadków, a nie oskarżonego. Uczciwy sędzia zareagowałby na uwagę Jezusa i uszanował przepisy, ale Annasza nie interesowała sprawiedliwość.

Słysząc odpowiedź Jezusa, jeden z urzędników wymierzył mu policzek. Był to dopiero początek brutalnego traktowania, jakie czekało go tej nocy (Łukasza 22:63; Jana 18:22). Tymczasem zgodnie z prawem zapisanym w 35 rozdziale Księgi Liczb, dotyczącym miast schronienia, oskarżonemu, któremu jeszcze nie udowodniono winy, należało zapewnić bezpieczeństwo. Tak więc Jezus powinien być dobrze traktowany.

Tę nielegalną nocną rozprawę kontynuo-wano w domu arcykapłana Kajfasza (Łukasza 22:54; Jana 18:24). Łamiąc wszelkie zasady praworządności, kapłani „szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, żeby go uśmiercić". Ale wciąż brakowało zgodnych zeznań dwóch świadków (Mateusza 26:59; Marka 14:56-59). Dlatego arcykapłan próbował sprowokować Jezusa, by ten sam się obciążył. „Nic na to nie odpowiadasz?" — spytał. „Cóż to jest, co oni świadczą przeciwko tobie?" (Marka 14:60). Było to naprawdę nieetyczne. Alexander Taylor In-nes zauważył: „Postawienie sądzonemu pytania i oparcie całego oskarżenia na jego odpowiedzi stanowiło pogwałcenie procedur prawnych".

W końcu zgromadzeni usłyszeli coś, czego postanowili się uchwycić. Jezus, spytany: „Czyś ty jest Chrystus, Syn Błogosławionego?", odparł: „Ja jestem; a wy będziecie widzieć Syna Człowieczego siedzącego po prawicy mocy i przychodzącego z obłokami nieba". Kapłani uznali to za bluźnierstwo i „wszyscy orzekli, że zasługuje na śmierć" (Marka 14:61-64). ( Bluźnierstwo obejmowało niegodne użycie imienia Bożego lub przypisanie sobie mocy bądź władzy należącej wyłącznie do Boga. Oskarżyciele Jezusa nie mieli żadnych dowodów na to, że się czegoś takiego dopuścił.)

Według Prawa Mojżeszowego rozprawy sądowe powinny się odbywać publicznie (Powtórzo¬nego Prawa 16:18; Rut 4:1). A ta rozprawa toczyła się potajemnie. Nie dopuszczono, by ktoś stanął w obronie Jezusa — nikt też tego nie próbował. Nie zbadano wiarygodności jego twierdzenia, że jest Mesjaszem. Nie dano mu również możliwości wezwania świadków, którzy by zeznawali na jego korzyść. I nie zarządzono głosowania, podczas którego poszczególni sędziowie mogliby się opowiedzieć za skazaniem lub uniewinnieniem.

Przed Piłatem
Ponieważ Żydzi najwidoczniej nie byli upoważnieni do wykonania na Jezusie wyroku, zaprowadzili go do rzymskiego namiestnika Poncjusza Piłata. Ten od razu spytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciw temu człowieko- wi?". Żydzi wiedzieli, że ich sfabrykowany zarzut bluźnierstwa nie przekona Piłata, starali się więc skłonić go, by skazał Jezusa bez przeprowadzania dochodzenia. „Gdyby ten człowiek nie był winowajcą, nie wydalibyśmy go tobie" oświadczyli (Jana 18:29, 30). Dla Piłata nie był to żaden argument, toteż Żydzi wysunęli nowe oskarżenie: „Ten człowiek podburza nasz naród i zabrania płacić podatki Cezarowi, o sobie zaś mówi, że jest Chrystusem, królem" (Łukasza 23:2). Zarzut bluźnierstwa sprytnie za-mienili na oskarżenie o zdradę.

Dobrze wiedzieli, że Jezus wcale nie zabraniał płacić podatków. Uczył czegoś wręcz przeciwnego (Mateusza 22:15-22). A jeśli chodzi o zarzut, że podawał się za króla, to Piłat szybko zorientował się, iż stojący przed nim człowiek nie stanowi dla Rzymu żadnego zagrożenia. Oznajmił: „Ja nie znajduję w nim żadnej winy" (Jana 18:38). I do końca rozprawy nie zmienił zdania.

Usiłując uwolnić Jezusa, najpierw próbował wykorzystać zwyczaj wypuszczania jednego więźnia z okazji Paschy. Ostatecznie jednak na żądanie Żydów zwolnił Barabasza, skazanego za udział w rebelii i morderstwo (Łukasza 23:18, 19; Jana 18:39, 40).

Namiestnik podjął kolejną próbę. Tym razem była to forma kompromisu  - chciał ocalić Jezusa, a jednocześnie zadowolić jego przeciwników. Kazał wychłostać więźnia i pozwolił, by żołnierze ubrali go w purpurową szatę, założyli mu na głowę koronę z cierni, bili go i wyśmiewali. Następnie jeszcze raz oświadczył, że Jezus jest niewinny. Wyglądało, jakby chciał powiedzieć kapłanom: „Czy to wam nie wystarczy?". Być może miał nadzieje., że widok człowieka zmaltretowanego przez Rzymian zaspokoi ich żądzę zemsty albo wzbudzi w nich współczucie (Łukasza 23:22). Tak się jednak nie stało.

Piłat dalej starał się uratować Jezusa. „Ale Żydzi zawołali, mówiąc: Jeżeli zwolnisz tego człowieka, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi'" (Jana 19:12). W tym czasie władcą imperium rzymskiego był Tyberiusz, znany z tego, że skazuje na śmierć wszystkich podejrzanych o nielojalność—nawet wysoko postawionych urzędników. Piłat już wcześniej miał zatargi z Żydami, toteż nie chciał ryzykować dalszych tarć, a zwłaszcza oskarżenia o nielojalność. W słowach tłumu kryła się wyraźna groźba, której Piłat się wystraszył. Ugiął się pod naciskiem i zupełnie niewinnego człowieka kazał zawiesić na palu (Jana 19:16).

Podsumowanie
Po przeanalizowaniu ewangelicznych relacji o procesie Jezusa wielu znawców prawa dochodzi do wniosku, że była to parodia rozprawy sądowej. Alexander Taylor Innes napisał: „Cały ten proces rozpoczął się po północy, a zakończył koło południa, i w tym czasie zdążono nawet ogłosić oficjalny wyrok. Było to jawne pogwałcenie nie tylko prawa hebrajskiego, ale też wszelkich zasad sprawiedliwości". A cytowany już wykładowca prawa podsumował: „Na każdym etapie tego procesu widać tak rażące błędy i tak skandaliczne nieprawidłowości, że jego końcowy wynik to zwykłe morderstwo w majestacie prawa".

Jezus był niewinny. Kierując się umiłowaniem sprawiedliwości, gotów był znieść rażąco niesprawiedliwe traktowanie podczas najbardziej haniebnego procesu w dziejach ludzkości. Zrobił to dla  takich jak my. Nigdy o tym nie zapominajmy.
 
Żydowskie przepisy prawne w l wieku

Żydowska tradycja ustna, utrwalona na piśmie w pierwszych wiekach n.e., nakazywała:

•   W sprawach, w których może zapaść wyrok
śmierci, najpierw należy wysłuchać argumentów
za uniewinnieniem.
•   Sędziowie mają robić wszystko, by ocalić oskarżonego.
•   Sędziowie mogą się wypowiadać na korzyść
oskarżonego, a nie przeciwko niemu.
•   Świadkom trzeba przypomnieć o odpowiedzialności,
jaka na nich spoczywa.
•   Każdego świadka należy przesłuchać osobno.
•   W zeznaniach świadków muszą się zgadzać wszystkie
ważne punkty, takie jak miejsce przestępstwa, data
czy pora dnia.
•   Człowiek, któremu grozi kara śmierci, musi być sądzony
za dnia; w dzień ma być też ogłoszony wyrok.
•   Takie rozprawy nie mogą być rozpatrywane
w przeddzień sabatu ani żadnego święta.
•   Proces o przestępstwo karane śmiercią można zakończyć
w ciągu jednego dnia, jeśli oskarżony zostanie
uniewinniony. Jeśli nie, sprawę należy odłożyć do
następnego dnia —wtedy też wolno ogłosić i wykonać
wyrok.
•   W tego typu sprawach wymagany jest udział co najmniej
23 sędziów.
•   Sędziowie mają głosować po kolei, począwszy od
najmłodszego; sekretarze powinni zapisywać wypowiedzi
zarówno tych, którzy są za uniewinnieniem, jak i tych,
którzy opowiadają się za wyrokiem skazującym.
•   O uniewinnieniu można zdecydować większością
jednego głosu, ale żeby kogoś skazać, konieczna jest
większość dwóch głosów. W razie potrzeby należy
powiększać grono sędziów o kolejnych dwóch — aż będzie
mógł zapaść wyrok.
•   jeśli za uniewinnieniem nie opowiada się ani jeden
sędzia, wyrok jest nieważny; w tym wypadku
jednomyślność sugeruje istnienie spisku.
 
Nieprawidłowości w procesie Jezusa

•   Sąd nie wysłuchał argumentów
ani świadectw przemawiających
za uniewinnieniem.
•   Żaden sędzia nie próbował
bronić Jezusa; wszyscy byli jego
wrogami.
•   Kapłani chcieli skazać Jezusa
na śmierć i szukali fałszywych
świadków.
•   Rozprawa toczyła się w nocy,
na dodatek przy drzwiach
zamkniętych.
•   Proces rozpoczął się i zakończył
tego samego dnia, w przeddzień
święta.
•   Jezus został aresztowany, mimo
że nikt nie wniósł przeciw niemu
oskarżenia.
•   Nie zbadano, na ile wiarygodne
było twierdzenie Jezusa, że jest
Mesjaszem, lecz od razu uznano je
za bluźnierstwo.
•   Gdy sprawa trafiła do Piłata,
zmieniono oskarżenie.
•   Wszystkie zarzuty były fałszywe.
•   Piłat wydał Jezusa na śmierć,
chociaż ustalił, że jest on niewinny.



https://truml.com


print