agnieszka_n


krótka historia napisana na klatce schodowej


Nawet można to wytrzymać
i nie jest aż tak źle, 
gdy na całokształt patrzę przez palce,
a za szybą zacina deszcz.

To nic, że dąsasz się już trzeci dzień,
bo wygotowałam wodę  z ziemniaków
i prawie martwe miałeś usta.

Wiem, klatka schodowa jest zabłocona,
na stopniach błyszczą podeszwowe wzory
i farba odpada ze ścian,

ale lubię patrzeć na kontury 
serca wyrytego scyzorykiem
i wierzyć w znaczenie 
naszych koślawych inicjałów.

Zawsze kiedy wracasz,
przydeptujesz  kolejny raz
milczącą stokrotkę
i mówisz, że to dla mnie.

13.04.2011 



https://truml.com


print