Florian Konrad


Biała Anna


Varneizacja wiersza

tylko beztlenowi znają Annę, jej tłuste ślady
po palcach i świecach, woalki, perłowe skrzydło
napuchnięte korale. jedynie oni ją słyszą

kondukt. jałowi bracia są ubrani w jedną skórę
w srebrnych ornamentach odbija się powtarzalna twarz
pod paznokciami rośnie mech, ciepły kożuszek

grymas obrzydzenia- sto albo i nawet dziewięć
ust po których pociekł wosk

pigmenty pękają (nie sposób utrzymać rumieńców tak długo)
szkło gęstnieje, drżą pióra
zaraz każdy zwinie się do nieba, jedną smużką

bladzi wdychają zalążki Anny,
przez myśli przebiega dreszcz
wreszcie- jesteś! masz ciężkie imię , nieco męski głos
(da się zakryć narzutą)

podejdź bliżej. tutaj jeszcze nie krzepnie światło
- szepczą podnieceni



https://truml.com


print