Hana


Opowiadanie




Zamyślona cierpliwie podążam prostą drogą,
Pełną moich przeszłych i przyszłych błędów. 
Marzę, że każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego. 
Czasami zamykam oczy i podążam naprzód, ślepo 
Jedynie z wyciągniętymi przed siebie rękoma. 

Czasami upadam, a mój upadek jest bolesny. 
Podnoszę się jednak powoli i spokojnie. 
Choć kolejne kilometry są cierpieniem przez rany, 
Nie zważam na to, bo trzeba podążać naprzód ścieżką czasu. 
Brudna po upadku potrafię się odświeżyć 
Czystą krystaliczną wodą. 

Czasami na mej drodze pada deszcz, 
Czasami świeci słońce. 
W obu przypadkach potrafię się z tego faktu cieszyć. 
Jednak w obu przypadkach, jak trwa to zbyt długo obojętnieje 
I przestaje zauważać... 
Dlatego jestem mało spostrzegawcza. 

Zauważam jedynie zmiany szybkie i gwałtowne. 
Ponadto jestem wpatrzona wyłącznie przed siebie. 
Nie umiem rozglądać się na boki, 
By ujrzeć otaczające mnie piękno, 
Jak i zarówno brzydotę. 
Jednak cóż mam począć?? 
Moim zadaniem jest iść naprzód, 
A jedynie od mojej własnej dobrej woli zależy, 
Czy będę robić inne rzeczy 
Oprócz tej podstawowej i obowiązkowej czynności, 
Jaką jest istnienie... 



https://truml.com


print