Colett


tamten wieczór


przestawała z tym walczyć
nawet stare zwierciadło
korzystało z okazji
gdy pragnął

***

odkrywając sens karmy
pośród wonnych kadzideł
zmieniał myśli z bezwładnych
w bezwstydne

zanim zenit z nadirem
żar odkryły w jej skardze
odbierała przybyłem
jak mantrę

dłonie w ciszy błądziły
utrwalając w pamięci
zakazane rewiry
by zwieńczyć

***

wieczór witał poranek
senną chwilą po burzy
blaskiem świec kołysanej
odurzył



https://truml.com


print