Slawrys


Dorosłość = odpowiedzialność ?


od autora: wersja poprawiona już mam możliwość 
                 pisać z pełnym alfabetem polskim.
     
      Truml....hmm dziwnym zbiegiem okoliczności  trafiłem na portal Truml, jest to typowa strona gdzie trzeba / no wypadałoby / coś przeczytać......pomyśleć .....i jak się da to nawet samemu coś stworzyć. Odkąd tu jestem zaobserwowałem
u siebie dziwne objawy, zacząłem czytać moje szare komórki
pobudzone zaczeły się agresywnie zachowywać i przejawiać niebezpieczną ciągotke
/prawdopodobnie chodzi o stworzenie czegoś /
obyście czytelnicy tego nie żałowali...hahaha.
          Czytając na portalu różne wpisy, natknąlem się na bardzo ciekawy tekst młodego człowieka opisujący jego odczucia związane z konfliktem między jego rodzicami. Nie wiem, pare razy w życiu ostrzegano mnie bym kija w mrowisko nie wkładał, ale jak tu się powstrzymać--gdy za głupotę za wojnę i potyczki dorosłych najcześciej płacą dzieci. Zwłaszcza w wojnie płci wręcz jest to nagminne, zarówno wśród mężczyzn jak i wśród kobiet jest grupa która chce  upokorzyć za wszelką cenę partnera/ke nawet przy pomocy dzieci. Tak oto ON / ONA wiąże się z partnerem/ka niby zakładają rodzinę pojawiają się dzieci, a tu krach rozejście wojna proces przepychanki ciągnięcie dzieci to w jedną to w drugą stronę.
Tylko jakoś nikt nie zwraca uwagi w tej idiotycznej wojnie wygra ON lub ONA----  ale przegra małżeństwo,
 zostanie u dziecka podkopany fundament podstawowej formy społecznej RODZINY( rodzina=mama+ tata+dzieci).
            Czasem zastanawia mnie czy dorosłość to tosamo co odpowiedzialność ? Co chcemy udowodnić tym że zniszczymy kogoś, gdy będzie to okupione bólem dzieci. Najbardziej szokujące jest to, że nawet włodarze świeccy i religijni pielęgnują porypane obyczaje pokroju PRÓBA MIłOŚCI czy PRÓBA CZASU, słóżace jedynie okaleczniu i niszczeniu psychicznemu ludzi. Oto w pewnej religii storzono nawet sakrament małżeństwa, podobno coś świetego / nie dla wszystkich, taki sakrament bez świętości / można zawrzeć związek potem zniszczyć współmałżonka i wrócić do swej pierwszej miłości, coś tu jest nie tak, cóż na głupote nie znależli lekarstwa też się nie będę wysilał.  Sam już nie wiem czy nie powinni zacząć uczyć społeczeństwa odpowiedzialności za drugiego człowieka. Tylko czy to coś zmieni gdy wszyscy lubią toczyć prywatne wojenki niezależnie czy mają one sens czy nie.
 Może jedynie apel do młodych ludzi
''NIE BIERZCIE PRZYKłADU WE WSZYSTKIM OD POPRZEDNICH POKOLEŃ''
czasem zastanówcie się- wyciągajcie wnioski- i czasem próbujcie coś zmienić
piekło nie musi być na ziemi

ps: żeby było śmieszniej w wojnie płci mimo wiedzy przegrałem, nie chciałem brać w niej udziału
więc tym bardziej zasłużyłem na porażkę



https://truml.com


print