Edmund Muscar Czynszak


będę twoim echem


   
  
kiedy noc swoje rekwizyty rozkłada 
cały zanurzam się w twoim oddechu 
w dotyku mej dłoni cię skrzętnie chowam 
do twarzy przykładam promyki uśmiechu 
czasem tylko blask księżyca odsłania twe ciało 
wtedy ukradkiem w zaułek rozkoszy się wkradam 
choć droga nas dzieli daleka zasypiamy razem 
pozostanę przy tobie do świtu jak echo 



https://truml.com


print