Aleksandra RB


Puszka Pandory


Spojrzenie mało wyraźne. Jeść, pić, jeść znów pić, pić i po raz wtórny pić. Stan nietrzeźwości nikogo nie dziwi. Próbowałem wielu rozwiązań, ale człowiek zawsze wraca do początku. Choćbym nie wiem jak szybko biegł, to niewidzialna ręka pragnień przyciągnie mnie ku sobie. 
Mam dość słuchania politycznych wrzasków. Hańba, której nie można zmyć wodą jak grzechu pierworodnego. Ośmieszają głownie nas, siebie chronią immunitetami. Europa, a my jej sercem, które płowi się w kpinie i kłamstwie. Czy kiedykolwiek zmądrzejemy? 
Twarz zrozpaczonego. Oczy zamknięte w potrzasku. Daję sobie szansę. Wmurowane, szmaragdowe usta na wyłączność oddałem jej. Szukam ciała w labiryncie zmysłów. Powolne sklejanie członków odbywa się początkowo w żołądku, następnie w ustach by ostatecznie skonać w mózgu.
Cienka bibułka szeleści pod ciężarem palców. Lepki filtr ozdobił suche wargi. Smak tytoniu gorzko osiadł na języku. Krótkie niedotlenienie. Zatrzymać chwilę. Degustować poszczególne doznania.
Obłęd percepcji. Szara, bezgwiezdna noc. Sygnał karetki wbija w umysł igły niepewności. Aura napięcia opanowując pokój postanawia po chwili opaść. Naiwnie zapadam w półsen. Minuta drzemki i gwałtowny podryg mięśni. Dziś nie zaznam łaski snu.
Odbieram bodźce. Gwałt, śmiech, płacz, nadzieja, mord, radość, zdrada, wierność... Bilans strat i korzyści. Czy warto?



https://truml.com


print