dracena


Rozszczepieni dwiema połówkami


  Obudziliśmy się kochankami kładliśmy obcy
zasnęłam nie zasypiając obudziłam nie wstając
zamiotłeś mój wstyd podmuchem wiatru
do papierowej torebki po drugim śniadaniu
poczułeś się pysznym pawiem- niepotrzebnie

Łowczynią byłam ja ty łagodnym zwierzęciem
oswojonym i zadomowionym na mojej poduszce
wygodnie kiwałeś głową racząc się wdziękami
zawsze głodny i przygotowany do spożycia
osiągałeś swój cel nie przygotowując zastawy

Polując na ciebie użyłem dużej amunicji
dzika i nieokiełznana ujarzmiona symbiozą
łagodnie spoglądałaś na swojego zdobywcę
czekajac na danie dnia zagryzałaś prześcieradło
dumna z menu i obsługującego żądna dokładki

My dwiema połówkami rozszczepieni
zachowujemy prawo do odmiennych zeznań



https://truml.com


print