Joanna Danuta Bieleń


pęknięta makutra


 
w kuchni zawsze było przytulnie
najjaśniej
lubiłaś wszystko dokładnie widzieć
przy jarzeniówce rozkładałaś produkty
nas po taboretach
pomagałam składając skorupki
ubite na puch jajka wzrastały w biszkoptach
piaskowych babkach
 
drożdże kipiały z nadmiaru cukru
dojrzewały w emaliowanych misach
w twoich dłoniach zamieniały się w makowce
ciasta z kruszonką
ona pierwsza znikała
wydłubana ukradkiem
 
starta pomarańczowa skórka
powoli tonęła w makutrze
dochodziła w tłustych sernikach
długo uwalniała zapach z metalowej tarki
rozchodził się po całym domu
czuć było święta
 
mieszały się ciasta
ustawione na blacie kredensu i stole
patrzyliśmy przełykając ślinę
powtarzałaś że to na święta
 
skończyły się kiedy
ciebie zabrakło
 
 
 
 
30.12.2010r.
 
 



https://truml.com


print