Edmund Muscar Czynszak


Wieczorny odlot


Czasem, kiedy sen
nasze powieki przygniata                                                                                                     
twój oddech splata
się z moim oddechem.
Gdzieś za oknem
gałąź do nas pomacha
twoja twarz w myślach
odbije się echem.
Spokojną strugą sen
przez strudzone ciała przepłynie,
i niech ten stan
się nigdy nie skończy,
co Morfeusz złączył
niech nic nie rozłączy.
 



https://truml.com


print