ZGODLIWY


11 godzin


11 godzin
Garść tabletek, aby stłumić ból fizyczny nie pomaga…
zabolało…
krew kapie tworząc wzory na wodzie…
gałęzie drzew, grzyby atomowe…
płynie…
kładę się…
NIECH PŁYNIE…
Kolejne cięcia…
może szybciej mózg przestanie dręczyć świadomość…
NIECH PŁYNIE…
szarpię żyły,
krwawię twarz,
ścianę i podłogę …
początek końca…
ciemnieje…
… nerwowe spojrzenie na zegarek…
ile czasu się umiera?
NIE PŁYNIE!
… kiedy dotknąłem pustki …
przyszła bezczelnie ona…
CHĘĆ ISTNIENIA…
przychodzi za każdym razem, kiedy się podnoszę…
pulsuje…
wypruta żyła szyderczo wypluwa miarowo kroplę za kroplą…
wzory na wodzie zamieniły się w breję
mojej czarnej przeszłości…
tak wygląda ZŁO …
wciska mi się w osłabione usta…
… nie wstanę…
walcz…
breja dostaje się razem z zimnem pod skórę…
KAP…
z kranu powoli kapie woda
licz krople…
walcz…
156…157… 158…
…pulsuje…
płynie…
wypływa…
chce wrócić…
wciska się…
lodowata już woda …
odbiera osłabionemu,
blademu ciału pozostałości tego, co ma
energię…
gdzieś tam…
jakieś dźwięki…
… żyły szyderczo liczą własne wyplute krople…
…breja wypełnia mózg…
wżera się do duszy…
nie, nie teraz już nie uciekniesz…
ciepłe dłonie szarpią…
nos spotkał breję…
… JESTEM…



https://truml.com


print