Pi.
mareczek
więc popatrz. masz niewiele więcej niż półtorej minuty,
by nam obu udowodnić, że dziewiętnaście lat, to tyle
co od wczoraj. ja już się niecierpliwię, wysyłając sygnały
dymne coraz szybciej i szybciej, bez zbędnego zaciągania.
to wpychające słowa z powrotem w gardzioł, to nie jest
wiatr, choć ostrzegali w radiu, że będzie tak jakby ktoś
powiesił całą watahę bezpańskich psów. nie rozklejaj się.
to twój syn? twoja żona? ach nie - twoja kobieta, bo jesteś
w trakcie rozwodu z życiem boleśnie poznaczonym przez sukę,
której warczenia nie mogłeś zrozumieć. zapamiętam. niewiele
a zostałbyś moim jedynym szwagrem. nie. nie wiem, czy to fart
czy pęknięta wewnętrznie przeszłość, która ma ci się gorzej.
zobacz, Agnieszka nie narzeka. gadu-gadu, a miałeś o sobie.
czego ci nie wystarczyło? szczypty odwagi, czy czasu, który
przeciekł na pętlę nadjeżdżającym zbawiennie tramwajem?
zacznij planować od zaraz te kilka banałów, którymi mnie
dopadniesz w kolejne nie wiadomo kiedy. może nie będzie czym
zasłonić się przed nagłym atakiem pamięci. czep się tej nadziei.
https://truml.com