Przepoczwarzona


był kiedyś uśmiech prawdziwy


codziennie wyrywam zęby przeszłości
obcęgami silnej woli
tłumię krzyk zamierzchłych czasów
zalegający powyżej żołądka
zmuszam się do życia "jak każdy"

rozgardiasz zwykłego dnia
pozwala mi na przygasłe takty powiek

obejmuję oddechem jego promienny uśmiech
i już wiem
że to czego doznałam
zanim iskry jego nadzieji
splątały nam ręce
było szczęściem...

usuwam przeszłości kły
czekając na sztuczną szczękę



https://truml.com


print