Pi.


zaczyna się od obgryzania paznokci


w przypadkach emocjonalnego głodu,
najsytsza wciąż jest własna pięść,
w pięciu znanych smakach palców.

maleńki - nieśmiało, że niby się
zabłąkał, przy okazji rytualnych,
codziennych czynności i mimo woli.

serdeczny - w parzyste piątki i zawsze
o ustalonej z góry półtorejgodzinie,
raz z prawa, raz z lewa, raz wzdłuż.

wskazujący - jak zwykle bezczelnie,
prawie dłubiąc w płytkich oczodołach
ciekawskich matron w Eastern Parku.

środkowy - po omacku i wskutek kary
za stłuczenie krótszych młotkiem,
przy niechcianym gwoździowaniu ściany.

tylko kciuk smakuje bezbronnością,
więc głęboko pod prenatalną kołdrą,
raz na całe popieprzone życie,

obgryzę siebie po siny nadgarstek.



https://truml.com


print