Mirosław Ostrycharz


Pst...


U kresu długiej podróży
za drzwiami – z jesienią słotną,
z wiatrem marszczącym kałuże
pozostawiłem samotność.

Zaciszny pokój. W zamroczu
śmieją się skry twoich oczu.
Będziemy sobie dziś mościć
wygodne miejsce w ciemności.

Cicho, jak jeszcze nie było...
Słuchamy w siebie wtuleni
tchu, szumu krwi, szmerów w sieni.
Pst... Idzie już, zbliża się miłość...



https://truml.com


print