Mirosław Ostrycharz


* * *


Drewniany mostek przy leśnym wzgórku,
spękana kora wysokich sosen,
ufne, radosne spojrzenie córki

podczas powrotu z ciepłej polany,
i drzew przy drodze znajome cienie,
na dachu w gnieździe klekot bociani,

i strumień dźwięcznej, barwnej muzyki
płynący sennie w ciszy wieczoru,
i w twoich oczach marzeń płomyki

- to już wystarczy, bym miał ostoję,
z dala od zgiełku jak niedźwiedź w gawrze
leniwie mruczał zaklęcia swoje.



https://truml.com


print