poezja


ogień


ogień

języki mlaskały śliniąc belki stropu
w żarłocznym zapędzie strzelały wysoko
mrugając wokoło z uśmiechem szyderczym
puszczały wraz z dymem wszystko ku obłokom

w tanecznym żywiole iskry rozszalałe
niesione na skrzydłach ciepłego powiewu
szukały dla siebie bezpiecznej przystani
by móc tam dojrzewać - zapalać do gniewu

a potem sytością osiągniętych celów
rumieńcem płomienne oblewały czoła
zapinając wszystko na ostatni guzik
mówiły o ziemi że jest całkiem goła



https://truml.com


print