Przemysław Bartosik


Wieczorem


Narkotycznie obolały stąpam cicho
po klepisku wydeptanych ścieżek,
wzdycham cicho, by nie zbudzić mrzonek,
co słodko drzemią za parawanem.
Stąpam na paluszkach strachu,
zapadając się w zielone truchło, mrrraaaam...
zatapiam się



https://truml.com


print