absynt


Królestwo


Zliczanie słów, poprawność, którą wpajamy dzieciom,
wracają echem, w korytarzach kroki i jęk uwielbienia,
wysokie obcasy i zapach cygar.

Głodne cienie, jak szarańcza wlatują w ramiona nocy,
szukają bezsmakowych ust, spoconych dłoni.

W świetle reflektorów obłędny taniec,
spleciona pajęczyna ud, ociekające śliną języki zła.
Zaproszenia, rozrzucona bielizna, rozsypane korale,
na czerwonym dywanie nie widać krwi,

błyskają flesze, zaczyna się walka o najlepszy kadr,
o życie po życiu. O koronę z gwiazd.



https://truml.com


print